wtorek, 7 sierpnia 2012

YSL, Touche Eclat vs GARNIER, Roll On pod oczy

Cienie pod oczami to jeden z największych problemów jakie chcemy zakamuflować makijażem. Ja przez ostatni rok przetestowałam dwa kosmetyki (między innymi), które zwróciły moją -. Pierwszy z nich to Kofeinowy Roll On z firmy Garnier, który świetnie sprawdza się w dni, kiedy nie mamy czasu porządnie się wyspać (czyli bardzo często), ponieważ jego metalowa masująca kuleczka znakomicie chłodzi skórę pod oczami i niweluje opuchliznę. Gdy zimą użyłam po raz pierwszy Touche Eclat zaskoczył mnie naturalny efekt rozświetlonej wypoczętej cery i wielofunkcyjność tego produktu. Zacznijmy nasze porównanie:
GARNIER, Roll On z Kofeiną, cena ok.30 zł
PLUSY:
- połączenie pielęgnacji z kamuflażem cieni, zawiera kofeinę i wyciąg z cytryny, które drenują, pobudzają i rozświetlają skórę pod oczami,
- roll on, czyli masująca kuleczka, które za jednym ruchem masuje i chłodzi naszą skórę i rozprowadza korektor, który wystarczy delikatnie wklepać i voilá!
- lekka konsystencja, produkt szybko się wchłania,
- nawilżająca formuła, nie podkreśla zmarszczek,
- można używać do rozświetlania kości policzkowych i na płatki nosa,
MINUSY:
- konsystencja może być zbyt lekka, aby ukryć całkowicie bardzo ciemne cienie pod oczami, ale za to świetnie rozświetla skórę,
- dostępny tylko w dwóch kolorach, ale bardzo dobrze zrównoważonych, nie za różowe i nie za pomarańczowe,






YSL, Touche Eclat, cena ok. 170 zł:
PLUSY:
- produkt uniwersalny, z łatwością można go stosować jako rozświetlacz na całą twarz,
- bardzo dobrze maskuje cienie pod oczami,
- lekka, lecz treściwsza niż w przypadku Roll On z Garnier'a, konsystencja,
- wygodne, eleganckie opakowanie, wystarczy jedno kliknięcie, aby otrzymać odpowiednią ilość produktu na pokrycie okolic oczy i płatków nosa,
- wspaniale maskuje zaczerwieniona skórę,
- dzięki dobrze skonstruowanemy opakowaniu produkt wydajny,
- długo utrzymuje się na twarzy,
- dobry wybór kolorów, także pod względem nasycenie pigmentami różowymi lub bardziej brzoskwiniowo- żołtymi,
MINUSY:
- należy go umiejętnie nakładać, przy nałożeniu zbyt dużej ilości okropnie się waży i zbiera w załamaniach,
- cena nieadekwatna do jakości produktu, nie jest aż tak rewelacyjny:(
- pod koniec użytkowania, aplikator z klikającym systemem zaczyna szwankować i łatwo o wydobycie zbyt dużej ilości produktu co oznacza zmarnowanie bardzo drogiego rozświetlacza,
- nie zastąpi nam korektora na niedoskonałości, ma zbyt lekką konsystencję, jednak w sytuacjach awaryjnych możemy go w ten sposób wykorzystać, lepsze to niż nic:)
- w Polsce nie ma wyboru kolorów dla bardzo ciemnych karnacji, poza tym niektóre odcienie są wyraźnie chłodne, aż różowe, inne zbyt żółte, najlepiej dla mnie byłoby gdybym kupiła dwa odcienie i je mieszała, jednak gdy musiałam wybrać, skusiłam się na kolor o bardziej żółtym odcieniu, żeby niwelował zaczerwienienia na mojej skórze,
- cena!


REMIS! Garnier ze względu na lekką konsystencję świetnie sprawdza się pod oczy i w ciepłe dni jako rozświetlacz na twarz, a Touche Eclat ze względu na mocniejsze krycie i bogatszą konsystencję, jest idealny na większe wyjścia i chłodniejsze dni oraz do rozświetlania twarzy i maskowania zaczerwienień:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz