Witam ponownie :)
Dzisiaj chciałam podzielić się z WAMI moim nowym, ale już dobrze wypróbowanym odkryciem.
To bardzo delikatne i zarazem skuteczne chusteczki do demakijażu z ROSSMANa z firmy ALTERRA.
Największa zaleta tych chusteczek to fakt, że nie podrażniają mojej skóry, nawet tej wokół oczu, choć używam ich raczej do demakijażu twarzy, jeśli chodzi o ovzy to jestem wierna MAC Clense Off Oil :) Niestety, większość chusteczek do demakijażu powodowała u mnie pieczenie (Neutrogena i Nivea), dlatego nie używałam ich zbyt często, te okazały się prawdziwym odkryciem roku 2012 !!!!
Są baaardzo delikatne, ale świetnie zmywają makijaż z twarzy, ponieważ mają specjalną fakturę, nie są całkiem gładkie ;)
Jedyny minus to niezbyt piękny zapach produktu, co dla niektórych może być powodem, żeby zdyskwalifikować produkt, ale dla mnie są na tyle dobre, że bez problemu go znoszę.
Kolejny bonus to bardzo dobra cena i wydajność, ponieważ nie wysychają, należy tylko pamiętać,
że najlepiej przechowywać je "do góry nogami".
Poza tym mają one działanie lekko nawilżające, co jest bardzo przyjemne, szczególnie, gdy zmywamy makijaż po cięzkim męczączym dniu lub nocy :)
CENA: ok. 4 zł
czwartek, 27 grudnia 2012
poniedziałek, 17 grudnia 2012
DIOR, PALETA 5 CIENI, 764 FAIRY GOLDS
Oczarowana wspaniałą świąteczną atmosferą pozwoliłam sobie na odrobinę szaleństwa i kupiłam paletkę pięciu cieni z DIOR'a w bardzo świątecznych złotych odcieniach, a przynajmniej tak wyglądały w opakowaniu...
Paleta zawiera pięć cieni do powiek: trzy z drobinkami, które pięknie odbijają światło i dwa z brokatem, którego jest sporo, ale bez szaleństw.
Jeśli chodzi o napigmentowanie to cienie bez brokatu są bardzo intensywne. Niestety, dwa cienie z brokatem dają o wiele mniej koloru, szczególnie ten złoty, biały cień nałożony w kąciku jest nadal biały i niesamowicie odbija światło dzięki drobinkom brokatu.
Moje dwa duże ALE (pomijając cenę, o której nawet nie chcę sobie przypominać):
- chłodny odcień brązów i złotych, ale to zapewne moje niedopatrzenie podczas impulsywnego zakupu:(
- osypywanie się ciemnego cienie :(
Poza tym cienie te bardzo łatwo się rozcierają i można je wykorzystać do dziennego jak i do wieczorowego makijażu.
Moim ulubieńcem z tej palety jest złoty cień z brokatem , dlatego też bardzo ubolewam nad faktem, iż jest on słabo napigmanetowany :(
Jest to kolejny spontaniczny zakup, którego żałuję, ale może tylko dlatego, że nie wybrałam drugiej paletki dostępnej w tej kolekcji, która mogłaby być w cieplejszej tonacji niż ta :)
Jedynym pozytywnym zaskoczeniem było użycie przeze mnie aplikatorów z paletki i byłam w szoku, że tak łatwo udało mi się stworzyć makijaż oka łącznie z kreską wykonaną ciemnym cieniem przy użyciu węższego aplikatora :)
Paleta zawiera pięć cieni do powiek: trzy z drobinkami, które pięknie odbijają światło i dwa z brokatem, którego jest sporo, ale bez szaleństw.
Jeśli chodzi o napigmentowanie to cienie bez brokatu są bardzo intensywne. Niestety, dwa cienie z brokatem dają o wiele mniej koloru, szczególnie ten złoty, biały cień nałożony w kąciku jest nadal biały i niesamowicie odbija światło dzięki drobinkom brokatu.
Moje dwa duże ALE (pomijając cenę, o której nawet nie chcę sobie przypominać):
- chłodny odcień brązów i złotych, ale to zapewne moje niedopatrzenie podczas impulsywnego zakupu:(
- osypywanie się ciemnego cienie :(
Poza tym cienie te bardzo łatwo się rozcierają i można je wykorzystać do dziennego jak i do wieczorowego makijażu.
Moim ulubieńcem z tej palety jest złoty cień z brokatem , dlatego też bardzo ubolewam nad faktem, iż jest on słabo napigmanetowany :(
Jest to kolejny spontaniczny zakup, którego żałuję, ale może tylko dlatego, że nie wybrałam drugiej paletki dostępnej w tej kolekcji, która mogłaby być w cieplejszej tonacji niż ta :)
Jedynym pozytywnym zaskoczeniem było użycie przeze mnie aplikatorów z paletki i byłam w szoku, że tak łatwo udało mi się stworzyć makijaż oka łącznie z kreską wykonaną ciemnym cieniem przy użyciu węższego aplikatora :)
niedziela, 9 grudnia 2012
RIMMEL, LASTING FINISH BY KATE MOSS LIPSTICK
Kolekcja szminek Kate Moss dla marki RIMMEL jest na polskim rynku od dłuższego czasu, ale dopiero niedawno moją uwagę przyciągnął bardzo oryginalny odcień różowego koralu o matowym wykończeniu.
Szminka ta jest bardzo dobrze napigmentowana i łatwo można budować intensywność koloru. Moim zdaniem matowe wykończenie daje bardziej interesujący wygląd, ale ze względu na lekko wysuszającą konsystencję łączę ją z bezbarwnym błyszczykiem lub balsamem do ust.
Muszę przyznać, że ten kolor zdecydowanie kojarzy mi się z wiosną i latem, ale skoro odkryłam go zimą i podbił moje serce wytrzymałością, to musiałam się nim z Wami podzielić.
cena, ok.16 zł
Szminka ta jest bardzo dobrze napigmentowana i łatwo można budować intensywność koloru. Moim zdaniem matowe wykończenie daje bardziej interesujący wygląd, ale ze względu na lekko wysuszającą konsystencję łączę ją z bezbarwnym błyszczykiem lub balsamem do ust.
Muszę przyznać, że ten kolor zdecydowanie kojarzy mi się z wiosną i latem, ale skoro odkryłam go zimą i podbił moje serce wytrzymałością, to musiałam się nim z Wami podzielić.
cena, ok.16 zł
sobota, 8 grudnia 2012
REVLON, JUST BITTEN KISSABLE BALM STAIN
Ostatnio odkryłam tańszy odpowiednik koloryzującego balsamu do ust z CLINIQUE, Chubby Stick.
REVLON wypuścił na rynek kolekcję bardzo podobnych balsamów do ust, w formie grubej kredki.
Balsamy te nadają ustom delikatny kolor, którego intensywność można łatwo budować nakładając więcej lub mniej produktu :) Kredki te mają także właściwości nawilżające i świeży miętowy zapach, przez co świetnie sprawdzą się latem.
Produkt ten bardzo długo się utrzymuje na ustach, szczególnie "stain", więc nie tracą koloru. Niestety, nie jest tak dobrze nawilżający jak np. LIP BUTTER z REVLON, więc wymaga ponownego użycia balsamu nawilżającego do ust :(
Mimo wszystko, jest to produkt godny uwagi, ponieważ jest bardzo łatwy w użyciu i nadaje naturalny i trwały wygląd.
REVLON wypuścił na rynek kolekcję bardzo podobnych balsamów do ust, w formie grubej kredki.
Balsamy te nadają ustom delikatny kolor, którego intensywność można łatwo budować nakładając więcej lub mniej produktu :) Kredki te mają także właściwości nawilżające i świeży miętowy zapach, przez co świetnie sprawdzą się latem.
Produkt ten bardzo długo się utrzymuje na ustach, szczególnie "stain", więc nie tracą koloru. Niestety, nie jest tak dobrze nawilżający jak np. LIP BUTTER z REVLON, więc wymaga ponownego użycia balsamu nawilżającego do ust :(
Mimo wszystko, jest to produkt godny uwagi, ponieważ jest bardzo łatwy w użyciu i nadaje naturalny i trwały wygląd.
poniedziałek, 26 listopada 2012
Lakier tygodnia: OPI, GOLDENEYE
GOLDENEYE to nowy kolor z kolekcji SKYFALL firmy OPI.
Zawiera złote odbijające światło drobinki.
cena, ok. 49 zł
=> z fleszem
Zawiera złote odbijające światło drobinki.
cena, ok. 49 zł
=> z fleszem
sobota, 24 listopada 2012
URBAN DECAY, NAKED 2, paleta cieni
Oto bardzo fajna pełna neutralnych odcieni paleta, która z łatwością mogłaby zastąpić mi całą kolekcję cieni. Można przy jej użyciu wykonać dlikatny makijaż dzienny i mocne smokey eyes.
Kolory w tej palecie są bardzo ładne i wspaniale się uzupełniają.
Można je dowolnie łączyć i zawsze dobrze wyglądają.
Jedyny minus tych cieni, oprócz dostępności (a raczej jej braku) i ceny, to fakt iż cienie te, szczególnie z drobinkami i ciemniejsze dość obficie się osypują podczas malowania, kiedy używamy ich w większych ilościach do makijażu wieczorowego. Przy makijażu dziennym, jeśli dokładnie usunę nadmiar produktu z pędzelka, nie sprawiają mi większych problemów.
Warto w okresie świątecznym sprawdzić czy sklepy internetowe nie mają tej właśnie palety na promocji :)
Kolory w tej palecie są bardzo ładne i wspaniale się uzupełniają.
Można je dowolnie łączyć i zawsze dobrze wyglądają.
Jedyny minus tych cieni, oprócz dostępności (a raczej jej braku) i ceny, to fakt iż cienie te, szczególnie z drobinkami i ciemniejsze dość obficie się osypują podczas malowania, kiedy używamy ich w większych ilościach do makijażu wieczorowego. Przy makijażu dziennym, jeśli dokładnie usunę nadmiar produktu z pędzelka, nie sprawiają mi większych problemów.
Warto w okresie świątecznym sprawdzić czy sklepy internetowe nie mają tej właśnie palety na promocji :)
niedziela, 18 listopada 2012
BENEFIT, PERK UP ARTIST
Każdemu z nas zdarza się od czasu do czasu jakiś nieprzemyślany zakup :( Raz kupiony pod wpływem nieznanego impulsu (na pewno związanego z różnymi chwytami marketingowymi, na które ja zawsze się nabieram) produkt okaże się hitem, a innym razem..... No właśnie, nawet nie wiadomo, jak można go używać, żeby działał jako tako.
Takim niewypałem okazała się paleta korektorów i rozświetlaczy z firmy BENEFIT.
Sam pomysł na produkt, który nie tylko rozświetli cienie pod oczami,ale też pomoże zakamuflować niedoskonałość, jest bardzo fajny.
Jeśli chodzi o sam produkt, to korektory są bardzo mocno napigmentowane, ale niestety mają tak tłustą konsystencję, że nie nadają się dla tłustej cery, ani dla mieszanej, a jeśli chodzi o suchą to mogą byś, ale nie urzymują się zbyt długo. Poza tym, paleta ma tylko jeden wariant kolorystyczny, dlatego nie nadaje się dla wszystkich , mimo iż producent twierdzi, że są to kolory uniwersalne :) moim zdaniem jedyny uniwersalny kolor to transparenty ( ale to chyba nie jest kolor).
Nie pamiętam ceny, ale na szczęscie w nieszczęściu kupiłam ten produkt na promocji.
Ogólnie opcja z żółtym korektorem, który neutralizuje zaczerwienienia i jasnoróżowego, który rozświetli cienie pod oczami jest naprawdę świetnym pomysłem i kolory te sprawdzają się, ale są zbyt tłuste, więc nie mogę ich używać. Oczywiście kolor koretkora COVER jest zbyt ciemny dla mojej karnacji.
Do palety dołączona jest ulotka z instrukcją użycia korektorów.
Podsumowując, pomysł na produkt świetny, ale wykonanie... Bardzo się zawiodłam, na sobie, że kupiłam takiego bubla i na jednej z moich ulubionych firm, BENEFIT :(
Takim niewypałem okazała się paleta korektorów i rozświetlaczy z firmy BENEFIT.
Sam pomysł na produkt, który nie tylko rozświetli cienie pod oczami,ale też pomoże zakamuflować niedoskonałość, jest bardzo fajny.
Jeśli chodzi o sam produkt, to korektory są bardzo mocno napigmentowane, ale niestety mają tak tłustą konsystencję, że nie nadają się dla tłustej cery, ani dla mieszanej, a jeśli chodzi o suchą to mogą byś, ale nie urzymują się zbyt długo. Poza tym, paleta ma tylko jeden wariant kolorystyczny, dlatego nie nadaje się dla wszystkich , mimo iż producent twierdzi, że są to kolory uniwersalne :) moim zdaniem jedyny uniwersalny kolor to transparenty ( ale to chyba nie jest kolor).
Nie pamiętam ceny, ale na szczęscie w nieszczęściu kupiłam ten produkt na promocji.
Ogólnie opcja z żółtym korektorem, który neutralizuje zaczerwienienia i jasnoróżowego, który rozświetli cienie pod oczami jest naprawdę świetnym pomysłem i kolory te sprawdzają się, ale są zbyt tłuste, więc nie mogę ich używać. Oczywiście kolor koretkora COVER jest zbyt ciemny dla mojej karnacji.
Do palety dołączona jest ulotka z instrukcją użycia korektorów.
Podsumowując, pomysł na produkt świetny, ale wykonanie... Bardzo się zawiodłam, na sobie, że kupiłam takiego bubla i na jednej z moich ulubionych firm, BENEFIT :(
czwartek, 15 listopada 2012
LANCOME: HYPNOSE STAR
Oto kolejna świetna mascara z firmy LANCOME, która spełniła moje oczekiwania.
Ma bardzo wygodną szczoteczkę, która się zwęża ku końcówce, co pozwala na pomalowanie nawet najmniejszych rzęs i także na uniknięcie bałaganu podczas malowania dolnych rzęs.
Ma dość płynną konsystencję, nie jest zbyt gęsta.
Można budować ilość nałożonego produktu, aż do uzyskania prawdziwego efektu sztucznych rzęs:)
Przede wszystkim naprawdę pogrubia i wydłuża rzęsy. Poza tym, nawet przy dwóch czy trzech warstwach nie tworzy grudek i nie osypuje się. Bardzo długo utrzymuje się bez żadnego rozmazywania :)
Dodatkowo ma piękne opakowanie i łatwo się zmywa, co jest ogromnym plusem! Tusz ten jest wielofunkcyjny, daje nam naturalny lub bardziej dramatyczny efekt. I świetnie trzyma podkręcenie rzęs :)
Stożkowy, wygodny w użyci aplikator. Podobny jak w tuszu Hypnose Doll Eyes, tylko że płaski.
Dzięki tej płaskiej stronie szczoteczki możemy nałożyć naprawdę dużo ilość produktu dla maksymalnego efekty pogrubienia i wydłużenia. Podczas gdy tą bardziej wypukłą stroną idealnie rozdzielimy rzęsy i nadamy im naturalniejszy wygląd. Jedynym minusem jest cena, ale jak zawsze powtarzam: czekajcie na promocje i okazje!
cena: ok. 130 zł
Ma bardzo wygodną szczoteczkę, która się zwęża ku końcówce, co pozwala na pomalowanie nawet najmniejszych rzęs i także na uniknięcie bałaganu podczas malowania dolnych rzęs.
Ma dość płynną konsystencję, nie jest zbyt gęsta.
Można budować ilość nałożonego produktu, aż do uzyskania prawdziwego efektu sztucznych rzęs:)
Przede wszystkim naprawdę pogrubia i wydłuża rzęsy. Poza tym, nawet przy dwóch czy trzech warstwach nie tworzy grudek i nie osypuje się. Bardzo długo utrzymuje się bez żadnego rozmazywania :)
Dodatkowo ma piękne opakowanie i łatwo się zmywa, co jest ogromnym plusem! Tusz ten jest wielofunkcyjny, daje nam naturalny lub bardziej dramatyczny efekt. I świetnie trzyma podkręcenie rzęs :)
Stożkowy, wygodny w użyci aplikator. Podobny jak w tuszu Hypnose Doll Eyes, tylko że płaski.
Dzięki tej płaskiej stronie szczoteczki możemy nałożyć naprawdę dużo ilość produktu dla maksymalnego efekty pogrubienia i wydłużenia. Podczas gdy tą bardziej wypukłą stroną idealnie rozdzielimy rzęsy i nadamy im naturalniejszy wygląd. Jedynym minusem jest cena, ale jak zawsze powtarzam: czekajcie na promocje i okazje!
cena: ok. 130 zł
poniedziałek, 12 listopada 2012
LAKIER TYGODNIA, OPI - LET ME ENTERTAIN YOU
W tym tygodniu, przedstawiam Wam pełen malinowych drobinek, które przepięknie odbijają światło czerwony lakier z OPI, w kolorze LET ME ENTERTAIN YOU :)
cena, ok.49 zł
cena, ok.49 zł
czwartek, 8 listopada 2012
XEN TAN vs ZIAJA SOPOT
Wiem, że dla niektórych to trochę nie ta pora, ale dla mnie jesień i zima to najlepszy okres na wypróbowanie samoopalaczy, którym będziemy mogły/li zaufać latem.
Nawet jak coś nam nie wyjdzie to łatwo można będzie to ukryć :)
Kto nie lubi być muśnięty słońcem w pochmurne i chłodne dni, a ponieważ letnia oplenizna zaczyna lekko blaknąc, do akcji wkracza bronzer!
Mój ulubiony rodzaj samoopalacza to balsam stopniowo brązujący, a dlaczego? Bo nadaje skórze ciemniejszy kolor stopniowo, a nie BUM po jednym posmarowaniu wyglądamy jak po wakacjach w tropikach, lub co gorzej zbyt długiej wizycie w solarium :(
Chciałam się z WAMI podzielić moimi doświadczeniami z dwoma bardzo różnymi produktami.
OTO pierwszy z nich XEN TAN:
PLUSY:
- bardzo ładny oliwkowy odcień opalenizny,
- efekt widoczny już po pierwszym użyciu,
- lekka, nietłusta konsystencja,
- przyjemny zapach, ale tylko w tubce!
- wydajny,
- można stosować na twarz, nie spowodował u mnie żadnej negatywnej reakcji,
MINUSY:
- cena ok.60 zł
- dostępność, raczej w sklepach online,
- nieumiejętnie nałożony pozostawia ślady i zacieki na skórze,
- mimo wersji light, jest dosyć mocny, dlatego efekt nie jest tak stopniowy, ale można to też uznać za plus,
- zapach, który wg producenta miał być cytrusowy, jest okropny!
ZIAJA, relaksujący balsam brązujący:
PLUSY:
- delikatny zapach,
- bardzo naturalny efekt, nie trzeba z nim uważać tak jak z samoopalaczem z firmy XEN TAN, ale za to trzeba go częsciej używać,
- lekka i nawilżająca konsystencja,
- niska cena,
MINUSY:
- trochę zbyt krótko utrzymujący się efekt, ale za tak niską cenę można go bez problemu używać dwa lub trzy razy w tygodniu dla pięknej opalenizny non stop :)
JAK STOSOWAĆ (mój sposób):
- stosuję balsamy brązujące, zamiast balsamu do ciała, ponieważ dla mnie są wystarczająco nawilżające,
- żeby uniknąć efektu ciemnych łokci i kolan, a nawet kostek na palcach u dłoni, przed nałożeniem balsamu brązującego smaruję te miejsca wazeliną :) ten sposób naprawdę działa!
PODSUMOWANIE:
Dla mnie zwycięzcą tego porównania jest bez wątpienia produkt z firmy ZIAJA, ponieważ jest niedrogi i daje bardzo naturalny efekt.
Nawet jak coś nam nie wyjdzie to łatwo można będzie to ukryć :)
Kto nie lubi być muśnięty słońcem w pochmurne i chłodne dni, a ponieważ letnia oplenizna zaczyna lekko blaknąc, do akcji wkracza bronzer!
Mój ulubiony rodzaj samoopalacza to balsam stopniowo brązujący, a dlaczego? Bo nadaje skórze ciemniejszy kolor stopniowo, a nie BUM po jednym posmarowaniu wyglądamy jak po wakacjach w tropikach, lub co gorzej zbyt długiej wizycie w solarium :(
Chciałam się z WAMI podzielić moimi doświadczeniami z dwoma bardzo różnymi produktami.
OTO pierwszy z nich XEN TAN:
PLUSY:
- bardzo ładny oliwkowy odcień opalenizny,
- efekt widoczny już po pierwszym użyciu,
- lekka, nietłusta konsystencja,
- przyjemny zapach, ale tylko w tubce!
- wydajny,
- można stosować na twarz, nie spowodował u mnie żadnej negatywnej reakcji,
MINUSY:
- cena ok.60 zł
- dostępność, raczej w sklepach online,
- nieumiejętnie nałożony pozostawia ślady i zacieki na skórze,
- mimo wersji light, jest dosyć mocny, dlatego efekt nie jest tak stopniowy, ale można to też uznać za plus,
- zapach, który wg producenta miał być cytrusowy, jest okropny!
ZIAJA, relaksujący balsam brązujący:
PLUSY:
- delikatny zapach,
- bardzo naturalny efekt, nie trzeba z nim uważać tak jak z samoopalaczem z firmy XEN TAN, ale za to trzeba go częsciej używać,
- lekka i nawilżająca konsystencja,
- niska cena,
MINUSY:
- trochę zbyt krótko utrzymujący się efekt, ale za tak niską cenę można go bez problemu używać dwa lub trzy razy w tygodniu dla pięknej opalenizny non stop :)
JAK STOSOWAĆ (mój sposób):
- stosuję balsamy brązujące, zamiast balsamu do ciała, ponieważ dla mnie są wystarczająco nawilżające,
- żeby uniknąć efektu ciemnych łokci i kolan, a nawet kostek na palcach u dłoni, przed nałożeniem balsamu brązującego smaruję te miejsca wazeliną :) ten sposób naprawdę działa!
PODSUMOWANIE:
Dla mnie zwycięzcą tego porównania jest bez wątpienia produkt z firmy ZIAJA, ponieważ jest niedrogi i daje bardzo naturalny efekt.
wtorek, 6 listopada 2012
BEAUTY BLENDER, mój HIT !!!!!!
Chciałam Wam przedstawić naprawdę cudowny produtk, jakim jest gąbeczka BEAUTY BLENDER, która służy do nakładania makijażu.
Odkąd ją kupiłam nie używam już pędzli do podkładu, szkoda mi czasu na rozcieranie podkładu do momentu, aż znikną linie, które prawie każdy pędzel pozostawiał na skórze.
Dla mnie to prawdziwe cudo!
Zostawia piękne wykończenie i nawet jeśli nałożymy troszkę gorszej jakości podkład to wygląda on o wiele lepiej :)
Użyłam z drogeryjnym tanim podkładem i uzyskałam tak piękne wykończenie, że zastanawiałam się czy ktoś mi nie poprzelewał podkładów :)
Świetnie wklepuje się nią korektor w stratwgiczne miejsca.
Używamy jej zawsze na mokro, gdy ją zmoczymy zwiększa swój rozmiar i doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy.
Nakłada podkład w minutę! Dając przy tym wspaniały efekt, dopracowanego, profesjonalnego makijażu!
Jedyny minus to cena i dostępność w sklepach w Polsce, ale polecam sprawdzić oferty sklepów internetowych.
Ja zamówiłam swoją na beautybay.com, ponieważ oferują oni darmową przesyłkę i mają ogromny wybór innych niedostępnych u nas kosmetyków :)
Odkąd ją kupiłam nie używam już pędzli do podkładu, szkoda mi czasu na rozcieranie podkładu do momentu, aż znikną linie, które prawie każdy pędzel pozostawiał na skórze.
Dla mnie to prawdziwe cudo!
Zostawia piękne wykończenie i nawet jeśli nałożymy troszkę gorszej jakości podkład to wygląda on o wiele lepiej :)
Użyłam z drogeryjnym tanim podkładem i uzyskałam tak piękne wykończenie, że zastanawiałam się czy ktoś mi nie poprzelewał podkładów :)
Świetnie wklepuje się nią korektor w stratwgiczne miejsca.
Używamy jej zawsze na mokro, gdy ją zmoczymy zwiększa swój rozmiar i doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy.
Nakłada podkład w minutę! Dając przy tym wspaniały efekt, dopracowanego, profesjonalnego makijażu!
Jedyny minus to cena i dostępność w sklepach w Polsce, ale polecam sprawdzić oferty sklepów internetowych.
Ja zamówiłam swoją na beautybay.com, ponieważ oferują oni darmową przesyłkę i mają ogromny wybór innych niedostępnych u nas kosmetyków :)
LAKIER TYGODNIA, ESSIE DIVE BAR
Oto bardzo intersujący, bo mieniący się na różne kolory ciemnogranatowy a czasami ciemnozielony lakier z firmy ESSIE z fioletową poświatą :)
KOLOR: DIVE BAR
cena: ok.35 zł
Tu po dwóch dniach od pomalowania, całkiem wytrzymały :)
KOLOR: DIVE BAR
cena: ok.35 zł
Tu po dwóch dniach od pomalowania, całkiem wytrzymały :)
poniedziałek, 5 listopada 2012
BENEFIT: MOON BEAM vs HIGH BEAM
Oto porównanie dwóch bardzo wszechstronnych i wygodnych w użyciu rozświetlaczy w płynie. Oba produkty mają bardzo płynną konsystencję i niezwykle małe drobinki, które przepięknie odbijają światło, nadając naszej cerze naturalny "glow" :)
Oba są bardzo wydajne i wszechstronne, możemy je mieszać z podkładem lub nakładać na strategiczne punkty na naszej twarzy: kości policzkowe, łuk brwiowy, górna warga czy kąciki oczu.
HIGH BEAM ma odcień chłodnego różu, dlatego pięknie rozświetla jasną cerę, dodając jej zdrowego blasku. Na bardziej opalonej skórze daje bardzo ciekawy efekt, chłodniejszego podkreślenia opelinizny poprzez delikatny kontrast z ciepłym odcieniem skóry.
MOON BEAM ma brzoskwiniowy odcień łaczy w sobie ciepły żółtawy odcień z chłodnym różem, dlatego też pięknie rozświetla porcelanowe cery, ale także podkreśla opaleniznę, gdy taka się pojawi:)
Oba rozświetlacze wspaniale się sprawszają w duecie z bronzerem :)
cena, ok. 100 zł
Oba są bardzo wydajne i wszechstronne, możemy je mieszać z podkładem lub nakładać na strategiczne punkty na naszej twarzy: kości policzkowe, łuk brwiowy, górna warga czy kąciki oczu.
HIGH BEAM ma odcień chłodnego różu, dlatego pięknie rozświetla jasną cerę, dodając jej zdrowego blasku. Na bardziej opalonej skórze daje bardzo ciekawy efekt, chłodniejszego podkreślenia opelinizny poprzez delikatny kontrast z ciepłym odcieniem skóry.
MOON BEAM ma brzoskwiniowy odcień łaczy w sobie ciepły żółtawy odcień z chłodnym różem, dlatego też pięknie rozświetla porcelanowe cery, ale także podkreśla opaleniznę, gdy taka się pojawi:)
Oba rozświetlacze wspaniale się sprawszają w duecie z bronzerem :)
cena, ok. 100 zł
Subskrybuj:
Posty (Atom)