Jeśli chodzi o wodoodporne tusze do rzęs, to wykorzystuję je po to, aby zapobiec czarnej 'pandzie' pod oczami, która nęka mnie szczególnie wtedy, gdy przez dłuższy czas noszę okulary... Czy ktoś jeszcze ma ten problem? Poza tym, w tuszu wodoodpornym cenię jego moc utrzymywania podkręcenia rzęs zalotką.
Niestety, tusz ten zawiódł mnie pod względem rozmazywania, dlatego też nie wydaje mi się ani wodoodporny, ani wytrzymały, ogólnie bardzo przeciętny tusz.
Jeśli chodzi o sam tusz i jego aplikator to ma on bardzo wygodną w użyciu szczoteczkę, która dociera do najkrótszych rzęs, tusz przyzwoicie wydłuża i trochę pogrubia rzęsy, ale bez efektu WOW...
Odcień czerni, bardzo mocny, świetnie napigmentowany, ale solo wiele nie zdziała.
Nadaję się jako baza pod jakiś niewodoodporny tusz, ponieważ dzięki niemu podkręcenie naszych rzęs będzie trwalsze ( zazwyczaj wodoodporne tusze lepiej utrzymują skręt).
Niestety, nie jest to produkt godny polecenia, szczególnie że jego cena też nie należy do najniższych.
cena: ponad 30 zł
sobota, 23 marca 2013
niedziela, 17 marca 2013
MAC, CREAM CUP - szminka o wykończeniu CREAMSHEEN
Jeśli chodzi o szminki z MAC to zwykle, gdy mam zamiar jakąś kupić sięgam po kolory neutralne i stonowane, takie uniwersalne.
Takim właśnie kolorem (obok słynnego odciena HUE) jest dla mnie CREAM CUP.
Piękny odcień pudrowego, lekko brudnego różu, bez zbędnych drobinek o kremowym wykończeniu mogę wykorzystać do każdego makijażu od najdelikatniejszego dziennego po wieczorowe smokey eyes.
Szminka ta długo wytrzymuje na ustach, ale ma jeden duży minus, nie nawilża...
Niestety, jeszcze nie znalazłam szminki z MACa, która by nie wysuszała moich ust.
Jej zaleta to brak drobinek, dzięki czemy świetnie się sprawadza w duecie z błyszczykiem.
Szminka ta jest bardzo mocno napigmentowana i nie klei się na ustach.
CENA: ok. 79 zł
Takim właśnie kolorem (obok słynnego odciena HUE) jest dla mnie CREAM CUP.
Piękny odcień pudrowego, lekko brudnego różu, bez zbędnych drobinek o kremowym wykończeniu mogę wykorzystać do każdego makijażu od najdelikatniejszego dziennego po wieczorowe smokey eyes.
Szminka ta długo wytrzymuje na ustach, ale ma jeden duży minus, nie nawilża...
Niestety, jeszcze nie znalazłam szminki z MACa, która by nie wysuszała moich ust.
Jej zaleta to brak drobinek, dzięki czemy świetnie się sprawadza w duecie z błyszczykiem.
Szminka ta jest bardzo mocno napigmentowana i nie klei się na ustach.
CENA: ok. 79 zł
ESSIE, SAND TROPEZ
Oto jeden z bardziej popularnych lakierów marki ESSIE piaskowo-szary odcień o zabawnej nazwie SAND TROPEZ.
Tak prezentuje się lakier po pięciu dniach noszenia, więc całkiem nieźle!
Bardzo oryginalny neutralny odcień w chłodnej tonacji, wygląda moim zdaniem dość niebanalnie. Niby nic, a jednak nie potrzeba szalonych brokatów czy neonów, żeby przykuć uwagę do manikiuru wykonanego tym lakierem.
CENA: ok. 30 zł
Lakiery z firmy ESSIE są bardzo łatwe w użyciu, ponieważ mają odrobinę szerszy pędzelek i wystarczą dwie cienkie warstwy lakieru, aby dokładnie pokryć paznokcie.
Tak prezentuje się lakier po pięciu dniach noszenia, więc całkiem nieźle!
Bardzo oryginalny neutralny odcień w chłodnej tonacji, wygląda moim zdaniem dość niebanalnie. Niby nic, a jednak nie potrzeba szalonych brokatów czy neonów, żeby przykuć uwagę do manikiuru wykonanego tym lakierem.
CENA: ok. 30 zł
Lakiery z firmy ESSIE są bardzo łatwe w użyciu, ponieważ mają odrobinę szerszy pędzelek i wystarczą dwie cienkie warstwy lakieru, aby dokładnie pokryć paznokcie.
środa, 13 marca 2013
L'OREAL, ROUGE SHINE CARESE
Oto jedna z nowości na polskim rynku, pomadko-błyszczyk z firmy l'OREAL, który zawiera bardzo dużą ilość wody, przez co jest lekki i nie wysusza ust.
Mój błyszczyk jest w kolorze 101-LOLITA.
Dla mnie ten produkt to coś pomiędzy pomadką, lip stain'em a błyszczykiem.
Ma on bardzo lekką konsystencje, nie klei się i nie zbiera w kącikach ust. Dość długo utrzymuje się na ustach, nawet do kilku godzin, a gdy zaczyna powoli znikać, nie tworzy nieestetycznych plamek, a delikatnie barwi usta i ten kolorek stopniowo się ulatnia :)
Dodatkowo odrobinę sie błyszczy, ale nie zawiera widocznych drobinek.
Odcień ten jest czymś pomiędzy pudrowym różem, a soczystą maliną, na ustach wygląda nieco ciemniej niż w opakowaniu, ale jest to bardzo naturalny kolor, który jedynie podbija kolor moich ust, więc nie jest to dla mnie problem.
A jeśli ktoś chce, aby szminka przypominała swoim kolorem to co widzi w opakowaniu i nie zmieniała go po nałożeniu na usta, wystarczy przed pomalowaniem ust wklepać odrobinę podkładu lub korektora :)
Dla mnie efekt jaki uzyskuję dzięki temu produktowi to bardzo dobrze napigmentowany i naprawdę długotrwały błyszczyk (bez zbędnych drobinek).
Mój kosztował ok. 30 zł na promocji, a cena regularna to ok.45 zł
Mój błyszczyk jest w kolorze 101-LOLITA.
Dla mnie ten produkt to coś pomiędzy pomadką, lip stain'em a błyszczykiem.
Ma on bardzo lekką konsystencje, nie klei się i nie zbiera w kącikach ust. Dość długo utrzymuje się na ustach, nawet do kilku godzin, a gdy zaczyna powoli znikać, nie tworzy nieestetycznych plamek, a delikatnie barwi usta i ten kolorek stopniowo się ulatnia :)
Dodatkowo odrobinę sie błyszczy, ale nie zawiera widocznych drobinek.
Odcień ten jest czymś pomiędzy pudrowym różem, a soczystą maliną, na ustach wygląda nieco ciemniej niż w opakowaniu, ale jest to bardzo naturalny kolor, który jedynie podbija kolor moich ust, więc nie jest to dla mnie problem.
A jeśli ktoś chce, aby szminka przypominała swoim kolorem to co widzi w opakowaniu i nie zmieniała go po nałożeniu na usta, wystarczy przed pomalowaniem ust wklepać odrobinę podkładu lub korektora :)
Dla mnie efekt jaki uzyskuję dzięki temu produktowi to bardzo dobrze napigmentowany i naprawdę długotrwały błyszczyk (bez zbędnych drobinek).
Mój kosztował ok. 30 zł na promocji, a cena regularna to ok.45 zł
niedziela, 10 marca 2013
MAYBELLINE, COLOR TATTOO EYESHADOW, INFINITE WHITE
Oto mój drugi nabytek z serii cieni do powiek w kremie z firmy MAYBELLINE, tym razem w śnieżnobiałym kolorze o metalicznym wykończeniu.
Ten cień w kremie ma bardzo mocne krycie, ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany. Dodatkowo długo utrzymuje się nawet na moich tłustych powiekach.
Kolor jest dość specyficzny, nadaje się na perłowo-biało bazę pod inny, np. matowy cień lub można go używać solo jako rozświetlacz do kącików oka (dość intensywny ).
Znakomicie odbija światło, przez co "otwiera" oko.
Jedyny minus, jaki zauważyłam, to dość nieprzyjemny "plastikowy" zapach, a poza tym dla mnie porównywalny i cenowo o wiele atrakcyjniejszy niż produkty z BENEFIT czy MUFE AQUA CREAM :)
Ten cień w kremie ma bardzo mocne krycie, ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany. Dodatkowo długo utrzymuje się nawet na moich tłustych powiekach.
Kolor jest dość specyficzny, nadaje się na perłowo-biało bazę pod inny, np. matowy cień lub można go używać solo jako rozświetlacz do kącików oka (dość intensywny ).
Znakomicie odbija światło, przez co "otwiera" oko.
Jedyny minus, jaki zauważyłam, to dość nieprzyjemny "plastikowy" zapach, a poza tym dla mnie porównywalny i cenowo o wiele atrakcyjniejszy niż produkty z BENEFIT czy MUFE AQUA CREAM :)
czwartek, 7 marca 2013
CLINIQUE, BLACK HONEY, brązowy liner w kremie
Jeśli chodzi o moje doświadczenia z eye-linerami w kremie to jeszcze żaden mnie nie zawiódł, ani BLACKTRACK z MACa, ani ten z firmy MAYBELLINE.
Przyznam szczere i bez bicia, że ten z CLINIQUE w brązowym kolorze kupiłam przez przypadek, na promocji, zasugerowawszy się nazwą BLACK HONEY byłam przekonana, że będe miała nowy czarny liner w kremie :)
Jeśli chodzi o kolor to jest intensywny po nałożeniu jednej grubszej lub dwóch warstw i zawiera małe złote drobinki.
Sam produkt ma kremową konsystencje, ale jest nieco bardziej suchy niż np. BLACKTRACK, dlatego też trochę mniej gładko się nakłada :(
Jednak mimo to nie jest problematyczny w użyciu, a zrobiony nim błąd łatwiej usunąć niż, gdy używamy czerni.
Poza tym, brązowy kolor wygląda bardzo naturalnie,a namalowana nim kreska jest pięknym wykończeniem makijażu. Dodatkowo wytuszowane na czarno rzęsy, wyglądaja na dłuższe na tle brązu i nie stapiają się z kreską, ale są bardziej podkreślone.
Eye-liner jest bardzo wytrzymały, nie rozmazuje się, ani nie odbija na moich dość tłustych powiekach.
Niby pomyłka, ale idealny na co dzień i kupiony za połowę ceny, czyli ok. 50 zł.
Przyznam szczere i bez bicia, że ten z CLINIQUE w brązowym kolorze kupiłam przez przypadek, na promocji, zasugerowawszy się nazwą BLACK HONEY byłam przekonana, że będe miała nowy czarny liner w kremie :)
Jeśli chodzi o kolor to jest intensywny po nałożeniu jednej grubszej lub dwóch warstw i zawiera małe złote drobinki.
Sam produkt ma kremową konsystencje, ale jest nieco bardziej suchy niż np. BLACKTRACK, dlatego też trochę mniej gładko się nakłada :(
Jednak mimo to nie jest problematyczny w użyciu, a zrobiony nim błąd łatwiej usunąć niż, gdy używamy czerni.
Poza tym, brązowy kolor wygląda bardzo naturalnie,a namalowana nim kreska jest pięknym wykończeniem makijażu. Dodatkowo wytuszowane na czarno rzęsy, wyglądaja na dłuższe na tle brązu i nie stapiają się z kreską, ale są bardziej podkreślone.
Eye-liner jest bardzo wytrzymały, nie rozmazuje się, ani nie odbija na moich dość tłustych powiekach.
Niby pomyłka, ale idealny na co dzień i kupiony za połowę ceny, czyli ok. 50 zł.
sobota, 2 marca 2013
REVLON LIP BUTTER, Peach Parfait
Oto kolejny odcień tych nawilżających błyszczyko-pomadek do ust z firmy REVLON.
PEACH PARFAIT to piękny brzoskwiniowo-malinowy kolor ze złotymi drobinkami, idealny na jesień i zimę, ale też dosyć uniwersalny. nałożony cienką warstwą działa jak błyszczyk i lekko podkreśla naturalny kolor ust. Za to dwa czy trzy pociągnięcia nadają ustom bardzo soczysty i błyszczący kolor.
Lubię te pomadki za to, że nie wysuszają ust i nałożone w troszkę większej ilości dość długo się utrzymują, a gdy się ścierają nie zostawiają nieestetycznych zacieków, tylko lekki stain na ustach :)
Poza tym warto dodać, że nawet na polskim rynku pojawiło się coraz więcej kolorów!
No i przypominam, czekajcie na promocje, przy tej konkurencji każda drogeria musi je robić co jakiś czas i wtedy warto zapolować na kosmetyki :)
PEACH PARFAIT to piękny brzoskwiniowo-malinowy kolor ze złotymi drobinkami, idealny na jesień i zimę, ale też dosyć uniwersalny. nałożony cienką warstwą działa jak błyszczyk i lekko podkreśla naturalny kolor ust. Za to dwa czy trzy pociągnięcia nadają ustom bardzo soczysty i błyszczący kolor.
Lubię te pomadki za to, że nie wysuszają ust i nałożone w troszkę większej ilości dość długo się utrzymują, a gdy się ścierają nie zostawiają nieestetycznych zacieków, tylko lekki stain na ustach :)
Poza tym warto dodać, że nawet na polskim rynku pojawiło się coraz więcej kolorów!
No i przypominam, czekajcie na promocje, przy tej konkurencji każda drogeria musi je robić co jakiś czas i wtedy warto zapolować na kosmetyki :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)