wtorek, 31 lipca 2012

BENEFIT, BELLA BAMBA

Oto SUPER RÓŻ! BELLA BAMBA z firmy BENEFIT jest idealnym różem na lato i wiosnę, ponieważ cudownie prezentuje się na opalonej skórze, rozświetla ją w bardzo delikatny sposób, i dodaje opalonej cerze brzoskwiniowo-różowego koloru. Poza tym, pięknie pachnie! Róż idealny do letniego, rozświetljącego, dodającego blasku makijażu. Jedyny minus to cena, ok.139 zł, ale produkt jest bardzo wydajny, używam go już drugi rok i dopiero niedawno zaczęłam widzieć dno:)W przeciwieństwie do różu WELL DRESSED z MAC'a jest bardzo mocno napigmentowany i ma intensywny kolor, dlatego wystarczy lekko musnąć go pędzelkiem, aby nabrać wystarczjącą ilość produktu na oba policzki.
an>

MEYBELLINE FALSIES vs LANCOME HYPNOSE DOLL EYES

Czas na porównanie dwóch bardzo popularnych w tym roku tuszy do rzęs: 
Maybelline Falsies Volum Express, mającego nadawać rzęsom prawdziwy dramatic look, zapewnić podkręcenie, pogrubienie i maksymalne wydłużenie, dzięki zawartości argininy, o specjalnie wygiętej szczoteczce podkreślającej kształt oka.
Lancome Doll Eyes, o szczoteczce zaprojektowanej tak, aby wychwycić każdą rzęsę i pogrubić ją bez sklejania, o czarnym kolorze z lekkim połyskiem, nylonowe substancje zawarte w maskarze otaczają każdą rzęsę osobno.
MAYBELLINE FALSIES, cena ok.30 zł
PLUSY:
- zaokrąglona szczoteczka, która dopasowuje się do kształtu oka, pomaga wyciągnąć rzęsy od nasady,
- pozwala osiągnąć bardzo dramatyczny efekt, idealna do wieczorowego makijażu, i dla tych, którzy uwielbiają wielkie, wyglądające na sztuczne rzęsy, 
- głęboki czarny kolor,
- kolorowe opakowanie:)
- dość łatwo się zmywa,
MINUSY:
- nie jest to produkt uniwersalny, trudno nim uzyskać naturalny efekt,
- na początku formuła jest zbyt płynna, ale tydzień po otwarciu maskara jest idealna i czyni cuda jeśli chodzi o efekt czarnych, grubych i długich rzęs,
- dla osób z tłustą cerą nie nadaje się na dolne rzęsy, ponieważ szybko się rozmazuje pod oczami:(
- w przypadku użycia zbyt dużej ilości, tusz zaczyna się kruszyć i osypywać,


 
LANCOME DOLL EYES, cena ok.130 zł
PLUSY:
- wygodna w użyciu, oryginalna w kształcie szczoteczka, dociera nawet do najmniejszych rzęs,
- uniwersalny tusz, można nim z łatwością uzyskać naturalny i dramatyczny efekt ( przy tym drugim, może trochę sklejać rzęsy),
- połyskujący, czarny kolor, dodaje oczom blasku,
- nie osypuje się, ani nie kruszy,
- ma piękny zapach:)
- ma długą trwałość w opakowaniu, mi wystarczył na ponad pół roku, przy prawie codziennym używaniu,
MINUSY:
- cena!
- na dolnych rzęsach trochę się rozmazuje po kilku godzinach, ale to indywidualna kwestia, ponieważ na moich oczach nawet wodoodporne maskary rozmazują się pod oczami :(
PUNKT EKSTRA: gdy miałam pomalowane nią rzęsy, zostałam zapytana czy mam doklejone sztuczne  rzęsy!!!


 WYNIK: REMIS biorąc pod uwagę punkt ekstra :)
 JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE I SPRAWDZONE TUSZE???
 

czwartek, 26 lipca 2012

BENEFIT HOOLA vs BOURJOIS DELICE DE POUDRE

Latem, ale nie tylko nic tak nie podkreśla opalenizny i nie dodaje koloru jak dobrze dobrany i umiejętnie nałożony bronzer! Porównamy dwa bardzo dobre bronzery; jeden matowy- HOOLA i drugi z malutkimi drobinkami z BOURJOIS.
HOOLA, Benefit, cena ok. 140 zł (zawsze warto poczekać na promocje w Sephorze)
PLUSY:
- matowe, jedwabiste wykończenie,
- świetnie się nadaje do konturowania, nie ma drobinek rozświetlających,
- zrównoważony odcień brązu, nie wygląda na pomarańczowy ani zbyt czerwonawy,
- nadaje się dla wielu typów karnacji, nawet tych jasnych (nakładany w małych ilościach i dobrze roztarty daje naturalny efekt),
- nie tworzy plam na skórze, bardzo dobrze się rozprowadza,
MINUSY:
- papierowe opakowanie, które szybko się niszczy, przez co wygląda nieestetycznie,
- zbędny, sztywny pędzelek,
- cena


DELICE DE POUDRE, Bourjois, cena ok. 55 zł 
PLUSY:
- mała ilość, malutkich drobinek, co daje naturalny efekt,
- nadaje się do konturowania,
- dostępność w dwóch odcieniach (51 i 52), można dobrać do karnacji, odcień ładny czekoladowy brąz, bardzo naturalny,
- bardzo ładny zapach, czekoladowy:)
- dość wygodne opakowanie,
MINUSY:
- jest bardziej widoczny na skórze, szczególnie jasnej, nie jest tak jedwabisty jak HOOLA
- używany w pośpiechu robi plamy, trzeba go dobrze rozcierać na skórze,
- papierowe opakowanie, szybko się niszczy,


!!!!! REMIS!!! ale biorąc pod uwagę cenę musi wygrać DELICE DE POUDRE!!!!

CIENIE REVLON COLORSTAY

Przedstawiam Wam cienie REVLON COLORSTAY, quad w kolorze Wildflower. Producent zapewnia, że cienie te utrzymają się na naszej powiece przez 12h, nie zbledną i nie będą się zbierać w załamaniach. Niestety, nie spełnają one żadnej z tych obietnic (mam nadzieję, że może po prostu akurat moja paletka nie jest zbyt udana, być może w innych odcieniach produkt ten sprawdza sie lepiej). Cienie są dyść słabo napigmentowane, szczególnie ten najciemnejszy odcień, nakladane nawet na bazę nie dają zadowalającego efektu. Utrzymują się dość długo na powiece, ale nie zmienia to faktu, że w cale dobrze się na niej nie prezentują. Jasnych cieni używam jako kolorowych rozświetlaczy na kącik oka, co latem świetnie się sprawdza, w ten sposób wykorzystuję tę paletkę:) cena ok. 50 zł






THE BODY SHOP i LILY COLE part 2

Dziś przyjrzymy się bliżej innemu produktowi z linii kosmetyków Lily Cole dla The Body Shop. Tym razem jest to produkt bardziej udany - rozświetlający puder w formie kolorowych kuleczek.
Produkt ten ma bardzo ładne opakowani (co prawda wykonane z plastiku) i jasnoróżowy puszek, który możemy wykorzystać do aplikacji produktu na ramiona i dekolt, żeby nałożyć ten rozświetlacz na twarz potrzebny jest bardziej precyzyjny pędzelek (można też nałożyć go palcami na kości policzkowe i pod łuk brwiowy).
Kolor tego pudru jest uniwersalny, dzięki kuleczkom w kolorze złotym, brzoskwiniowym i różowym.
Ogólnie jest to dobry produkt, ale ma swoje minusy. Opakowanie, poza tym że jest ładne, nie jest zbyt funkcjonale ( już kilkakrotnie wysypały mi się z niego kuleczki). Wygodniejszy w użyciu byłby rozświetlacz w pudrze prasowanym.


cena, 65 zł

wtorek, 24 lipca 2012

MAC MINERALIZE vs BOURJOIS BIO DETOX

Dziś porównamy dwa pudry prasowane: mineralny z firmy MAC i ekologiczny, o bardzo naturalnyz składzie z BOURJOIS. Czas zacząć wyliczanie:)
MAC MINERALIZE SKINFINISH, NATURAL
PLUSY:
-ogromny wybór odcieni, szczególnie ważny przy bardzo jasnych cerach, które mają problem ze znalezieniem odpowiednich kosmetyków do makijażu twarzy w produktach tańszych firm:(
-bardzo naturalny efekt, przy odpowiedniej aplikacji- pędzlem, nie nabierając dużej ilości produktu, nie zbiera się w załamaniach i nie osadza się w porach,
-efekt kryjący, idealny dla tych, którzy chcą wzmocnić krycie swojego podkładu, można używać także bez podkładu dla bardzo delikatnego krycia,
-długo utrzymuje się na skórze, matuje tłustą i mieszaną cerę na kilka godzin,
MINUSY:
-cena, ok.125zł
-to moje trzecie lub czwarte opakowanie i za każdym razem pojawia się ten sam problem; puder strasznie się sypie, przez co często ląduje na moim ubraniu i o wiele szybciej się zużywa,
-po kilku godzinach na mojej tłustej cerze przestaje działać, ale nie ma mowy o ponownej aplikacji, ponieważ powstaje wtedy efekt maski i puder zaczyna się ważyć:( wymaga użycia bibułek matujących, co nie stanowi dużego problemu,
-minerały zawarte w pudrze nie zawsze mają dobroczynne działanie, u niektórych mogą powodować efekt odwrotny od założonego, zamiast poprawiać kondycję skóry, pogarszają ją, powodują wypryski, ale nie u każdego:)





BOURJOIS BIO DETOX:
PLUSY:
- naturalny efekt, bardzo zbliżony do tego, jaki daje puder z firmy MAC (zrobiłam test i nałożyłam oba na twarz i z wielkim trudem zobaczyłam jakąkolwiek różnicę, oprócz tego, że ten najjaśniejszy Bio Detox, jest odrobinę ciemniejszy od tego z MAC'a)
- naturalne składniki, dobroczynnie wpływające na naszą cerę, ogromny plus, za ekologiczny skład!
- dobrze kryje, trochę mocniej niż MAC MINERALIZE SKINFINISH, nie daje efektu tapety, oczywiście przy nakładaniu pędzlem, gąbki absolutnie nie polecam (skupisko bakterii! nakłada zbyt dużo produktu)
- utrzymuje się na twarzy kilka godzin, matuje cerę tłustą na ok. 5h, wymaga bibułek matujących,
- opakowanie z dużym lusterkiem,
- cena w porównaniu z MAC, ok. 57 zł, często można dostać na promocji za ok. 45 zł
-dostępność: DOUGLAS, HEBE, małe drogerie,
MINUSY:
- gama kolorystyczna, bladolice nie mają zbyt dużego wyboru:(
- trochę się sypie, ale mniej niż ten z MAC'a,










WYNIK:
Jeśli znajdziemy idealny dla nas kolor- BOURJOIS!!!

 



 

poniedziałek, 23 lipca 2012

LAKIER TYGODNIA


W tym tygodniu mam przyjemność zaprezentować różowo-malinowy lakier z różowymi drobinkami z firmy OPI w kolorze MY ADDRESS IS HOLLYWOOD:


KULTOWY PRODUKT


Oto jeden z najbardziej znanych i najbardziej uniwersalnych produktów z firmy MAC jeśli chodzi o róże. WELL DRESSED:                                    



 
Jest to produkt w kompakcie, o odcieni chłodnego różu, z rozświetlającym mikrodrobinkami (nie jest całkiem matowy, ale czyja twarz jest całkiem matowa?), z którym nigdy nie da się przesadzić, nawet przy bardzo jasnej cerze daje naturalny efekt, zdrowo wyglądającej, promiennej, nie "zmalowanej'' twarzy. W przypadku ciemnych karnacji uzyskamy nim efekt bardziej rozświetlający, więc jest dosyć wyjątkowy:)
                                                                                                                                         Cena ok. 80 zł
Dla mnie dobra inwestycja, szczególnie kiedy wykonujemy makijaż na wielu osobach, sprawdza się prawie  u każdego, oczywiście wszystko zależy od tego, jaki look chcemy uzyskać:)

niedziela, 22 lipca 2012

BODY SHOP i LILY COLE

Piękna modelka LILY COLE i THE BODY SHOP stworzyli kolekcję kosmetyków do rozświetlającego, upiększającego makijażu. Jednym z produktów z tej lini jest rozświetlająca baza pod makijaż z zatopionymi perełkami, przypominająca tą z firmy Guerlain. Niestety, mimo iż produkt pochodzi z lini o wspaniałej ideologii, CRUELTY FREE, kosmetyki nie są testowane na zwierzętach, etc, i to podbiło moje serce (sama ideologia związana z marką THE BODY SHOP, co nie jest często spotykane w przypadku serii kosmetyków kolorowych), to sam produkt mnie rozczarował od momentu wyciśnięcia go z opakowania(wygodne opakowanie z pompką,), po próbę rozprowadzenia go, która polegała na wysiłku roztarcia perełek rozświetlających, co powodowało rolowanie się produktu:( Jeśli chodzi o efekt, to był bardzo delikatny, nie nachalny, ale widoczny, nie jest to ciężka baza jednak substancje, które pozwalają stworzyć jej ciekawą formę kuleczek rozświetlających zatopionych w bazie, nie pomagają mojej tłusrej cerze w walce ze świeceniem (choć bywało gorzej, nie jest to najgorszy produkt pod tym względem).Plus za zapach, minus za cenę 69 zł za pojemność 15 ml:(







CLINIQUE CHUBBY STICK vs REVLON LIPBUTTER

Dziś zrobimy małe porównanie kosmetyków do pielęgnacji ust, nadających im delikatny kolor, tzw, stain. Chubby stick z Clinique barwiony, nawilżający balsam do ust w formie wykręcanej kredki jest dostępny w Douglasie i Sephorze, kosztuje ok.80 zł. Mój kolor to wiśniowa, dość jasna czerwień, dobrze nawilża usta i długo się na nich utrzymuje, kolor stopniowo się zmywa (ale nie w bardzo nieatrakcyjny sposób jak niektóre ciemne szminki). Świetna alternatywa dla tych mniej odważnych, którzy szukają delikatniejszej wersji dla klasycznej krwistej intensywnej czerwieni na ustach. Jeśli chodzi o ten produkt, gdy już mamy na ryku Lipbutter z Revlona, na pewno go nie kupię ponownie, bo po co przepłacać:) Plus za wygodną w użyciu formę grubej kredki- można zaryzykować nakładanie bez użycia lusterka.
Dla porównania załączam swatch'e szminek-balsamów z firmy REVLON, cena ok.26 zł:

 
 Po kolei:
Clinique: chubby stick- chunky cherry (odpowiednik z firmy Revlon - Candy Apple)
REVLON LIP BUTTER:
Sweet Tart
Cotton Candy
Sugar Frosting
 OTO ZWYCIĘZCY dzisiejszego porównania:)








 

sobota, 21 lipca 2012

NEUTRALNE cienie MAC

Cienie firmy MAC są jednymi z najlepiej napigmentowanych i najlepiej utrzymujących się na powiece, jednak to wszystko zależy od koloru i wykończenia, które wybierzemy, nie wszystkie są jednakowo wydajne i nie zawsze kolor w paletce jest identyczny z tym na naszym oku. Biorąc pod uwagę ich cenę warto sprawdzać kolory przed zakupem i wybierać takie odcienie, które na pewno nam się przydadzą:) Oto sprawdzone przeze mnie cienie w neutralnych odcieniach, idealne do codziennego lub naturalnego wieczorowego makijażu:
- BRULE (matowy, jasny cień w kolorze kości słoniowej), nie jest to kolor zbyt efektowny, ale bardzo dobrze się sprawdza jako matowy highligt pod łuk brwiowy
- NAKED LUNCH (kultowy cień do makijażu ślubnego, jasny, lekko różowy z odbijającymi światło drobinkami, świetny w roli rozświetlacza, także na kości policzkowe)
- ALL THAT GLITTERS (różowo-brzoskwiniowy, pełen drobinek, trochę bardziej "opalona" wersja NAKED LUNCH, wspaniały rozświetlający cień na całą powiekę)
- WEDGE (matowy, jasny ciepły brąz, idealny w załamaniu oka)
- WOODWINKED (złoto-brązowy cień, który po nałożeniu na całą powiekę i roztarciu w załamaniu może służyć za cały makijaż oka, w zależności od intensywności i kąta padania światła, robi wrażenie, jakbyśmy nałożyli co najmniej dwa różne cienie)
- SCENE (matowy, jasnoszary z odrobiną fioletu, nie jest to do końca zimny odcień szarości, w codziennym makijażu dodaje głębi, a ponieważ jest matowy podkreśla załamanie oka)

Oto cienie i swatch'e:  

piątek, 20 lipca 2012

EYELINERY w płynie

Eyeliner w płynie nie jest najłatwiejszy w użyciu, ale za to daje wiele możliwości namalowania cienkiej lecz wyraźnej kreski, lub grubej dramatycznej w stylu Amy Winehouse. Kreska uzyskana przy użyciu linera w płynie jest bardzo czysta i niezwykle długo się utrzymuje, i co najważniejsze nie rozmazuje się! co może się zdarzyć w przypadku kredek lub tzw. gel linerów (w słoiczkach, np. Mac Fluidline lub Maybelline Lasting Drama Gel Liner).
Dziś chciałabym porównać cztery linery w płynie:
Pierwszy z nich to eyeliner firmy Bell (najtańszy ze wszystkich), z aplikatorem z gąbki, który niestety nie pozwala na uzyskanie cieniutkiej kreski, nadaje się raczej do bardziej dramatycznego look'u. Niestety napigmentowanie pozostawia wiele do życzenia, chyba że mamy czas i możemy pobawić się w nakładanie dwóch warstw eyelinera ( dla mnie: za mało czerni w czerni:)).





Nr dwa to eyeliner z L'oreala, słynny Super Liner Duo:) Ten też na gąbeczkowy aplikator, który jest trochę za mało precyzyjny, dla osób bardzo wymagających, chcących uzyskać cienką kreskę albo idealny "flick", ale nadaje się świetnie do bardziej wyrazistego makijażu. 10 na 10 jeśli chodzi o kolor, jest superczarny! Idealny do wieczorowego makijażu, szczególnie w połączeniu ze sztucznymi rzęsami! 



















Trzeci bohater to eyeliner z firmy Benefit, Magic Ink. Ten eyeliner jest jeszcze bardziej czarny niż Superliner z L'oreala, ma aplikator zakończony pędzelkiem, co daje większe pole manewru i o wiele więcej możliwości uzyskania perfekcyjnej kreski niż gąbeczka, jak wszystkie linery w płynie jest supertrwały, nadaje się do delikatnego makijażu dziennego, jeśli mamy wprawę w używaniu tego typu aplikatora, ponieważ na pędzelku mamy bardzo dużo płynnego linera łatwo o wypadek:( Nie jest najłatwiejszy w obsłudze, ale jest uniwersalny, możemy nim wykonać ekstremalną kreskę. Minusem jest na pewno cena i dostępność (tylko Sephora).


















Ostatni, ale w cale nie najgorszy jest Magic Liner z Topshopu. Osobiście mój ulubiony. Bardzo łatwy w użyciu, pozwalający uzyskać perfekcyjną cienka kreskę, idealną w codziennym makijażu. posiada super cienki i precyzyjny gąbeczkowy aplikator i jako jedyny z tych czterech ma formę pisaka/flamastra. Dlatego, należy pamiętać, że przechowujemy go do góry nogami albo przynajmniej horyzontalnie, żeby aplikator nie wysechł i był zawsze gotowy do użycia:) Nie jest to numer jeden do dramatycznego makijażu, ale przy odrobinie wysilku można nim wykreować grubszą kreskę.
















A na koniec swatch'e wszystkich eyelinerów po kolei:


Chętnie wypróbuję wasze ulubione eyelinery, co polecacie??? 







 

czwartek, 19 lipca 2012

BEAUTY GURU'S

Moja ulubiona beauty guru z YT, której filmiki dotyczące pielęgnacji skóry szczególnie trądzikowej są niezwykle informatywne, ona sama zmaga się z problematyczna cerą, dlatego jej porady są w 100% sprawdzone przez nią samą. 
- Cassandra - Diamondsandheels14, jej kanał:
Jeśli chodzi o recenzje produktów, szczególnie polskich firm kosmetycznych i tutoriale typu DIY(zrób to sam), to warto odwiedzić kanał Agnieszki
-nissiax83, kanał: www.youtube.com/user/nissiax83 
TUTORIALE:
Pod względem najlepszych (moim zdaniem) tutoriali makijażowych, moimi ulubieńcami są:
- siostry Pixiwoo, kanał: www.youtube.com/user/pixiwoo 
- Lisa Eldrige, kanał :www.youtube.com/user/lisaeldridgedotcom
- Kandee Johnson, kanał: www.youtube.com/user/kandeejohnson
- Michelle Phan, kanał: www.youtube.com/user/MichellePhan

Kto jest waszym ulubionym guru??? Kogo polecacie??? Nigdy za wiele fajnych tutoriali i ciekawych recenzji kosmetyków:)

LAKIER TYGODNIA

W tym tygodniu recenzowane przeze mnie lakiery to:
OPI, BIG HAIR...BIG NAILS - nie zdał testu, potrzebuje trzech warstw lakieru, aby dać całkowite krycie:( ok.49 zł, SEPHORA lub DOUGLAS  nie wart swojej ceny!
REVLON, Sunshine Sparkle 042- lakier bardzo dobrej jakości, niestety kolor, raczej dla osób o ciemnej karnacji:) ok.30 zł, DOUGLAS, oraz drogerie, np. HEBE

MÓJ BLOG:)

Ten blog jest dla tych, którzy uwielbiają make up, kosmetyki, zabawę z makijażem i testowanie nowych produktów! MAKE UP i testowanie nowych kosmetyków to moje hobby (a raczej uzależnienie), a ponieważ nic nie powstrzyma mnie przed kupowaniem nowych kosmetyków, wykorzystam swoje doświadczenia z różnymi produktami i podzielę się swoimi spostrzeżeniami z innymi make up freakami:)